1. Normalnym jest, że nudna pani dr religoznastwa ma pistolet i idealnie się nim obsługuje.
2. Morderca zabił dwóch kolesi, wsadził do wody, ale jeszcze godzinę kręci się po małej chacie w pobliżu nie wiadomo po co.
3. Morderca w/w uciekając przed pościgiem przez las, biegnie dokładnie wzdłuż drogi, którą jedzie policjant, zamiast biec wgłąb lasu, gdzie samochód nie wjedzie.
4. Krew w suchym (bo tygodniowym betonie) nie wysycha, nie zostawia plam na ścianie, ale przy lekkim wbiciu gwoździa zaraz płynie potokiem.
5. Zasięg w metalowym bunkrze zniknął (bo fizycznie nie powinien mieć tam racji bytu), ale pojawia się w kluczowym momencie, ku pomocy naszych dzielnych policjantów.
Można wymieniać dalej (nagle działające powojenne bunkry, zwinni i sprawni skoczkowie w długich i małokomfortowych wdziankach mnichów), ale szkoda mi więcej czasu na ten film. Dostaje ode mnie 5/10 i to aż tyle tylko ze względu na specyficzny i ciekawy klimat.