PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107854}

Purpurowe rzeki II: Aniołowie Apokalipsy

Les Rivières pourpres II - Les anges de l'apocalypse
6,7 19 741
ocen
6,7 10 1 19741
Purpurowe rzeki II: Aniołowie Apokalipsy
powrót do forum filmu Purpurowe rzeki II: Aniołowie Apokalipsy



Na samym początku chciałabym powiedzieć o gatunku do,którego zaliczany jest film Aniołowie Apokalipsy. Wszystkich,którzy myślą że to thriller-bo tak jest podpisywany-musze uświadomić,że to nie jest w żadnym wypadku film z tej dziedziny...Jak dla mnie to połączenie kina akcji,z kryminałem,sensacją i lekką komedią,ale na pewno nie thriller! Idąc do kina mało wiedziałam o tym obrazie-obejrzałam tylko zwiastun i przeczytałam opis. Wiem jedno-że był strasznie dobrze rozreklamowany-zwiastuny w kinach i w telewizji,świetny plakat do tego filmu zachęcał ludzi spoglądając z ulicznych billboardów...Tymczasem okazało się,zresztą po raz kolejny,że reklamują się tylko strasznie słabe filmy...I to one mają zapewnioną najlepszą i najciekawszą promocję...Tak było m.in. w przypadku Osady.
Ale teraz przejdę do rzeczy.O czym w sumie opowiada film? Treść nie jest zbyt skomplikowana-chociaż na taką na początku wygląda... Komisarz policji Pierre Niemans (Jean Reno) odkrywa ciało człowieka zamurowane w ścianie klasztoru Lorraine. Znaki wyryte wokół ciała wskazują na zbrodnię rytualną. Kiedy Reda (Benoi Magimel) – młody oficer policji, zauważa przy wejściu do klasztoru półżywego człowieka – sobowtóra Jezusa – wierzy początkowo, że to przywidzenie. Jednak szybko się przekonuje, że to zdarzenie ma związek ze sprawą prowadzoną przez Niemansa...
I teraz pytanie co dalej? Ogladając ten film miałam wrażenie, że reżyser Luc Besson w wielu sprawach wzorował się na słynnym thrillerze pt.Siedem...Tylko,że w przeciwieństwie do Aniołów Apokalipsy-Siedem był kapitalnym filmem.Wszystko łączyło się tam w całość,było dopracowane w najdrobniejszych szczegółach,film ten niósł za sobą jakieś przesłanie czy nawet można powiedzieć przestrogę,no i najważniejsza sprawa-utrzymywał napięcie,miał swój specyficzny klimat,który powinien mieć każdy obraz,pochodzący z gatunku-thriller.W Aniołach zdecydowanie zabrakło tego klimatu,jakiejś mistyczności czy tajemnicy...Niby są przebłyski tych akcentów np.sam klasztor-opuszczony,zaniedbany ,porośnięty bluszczem,owiany tajemnicą dlaczego np.cela nr XIII uznawana jest za przekletą,czy chociażby sami zakapturzeni mnisi-którzy milczą,bo złożyli takie śluby.Ale to tylko pozorny klimat tego filmu...W poźniejszych scenach mamy np.akcję uciekającego mnicha-skaczącego przy tym niczym Spider-Man po budynkach,czy strzelaniny w pomieszczeniach i uniki niczym wycięte żywcem z Matrixa...No nie wiem,reżyser chyba nie mógł się zdecydować czy ten film ma być obrazem gangsterskim czy komedią,bo rozmowy między komisarzem i Redą były po prostu śmieszne-może tak miało być,ale jak dla mnie zdecydowanie nie do tego filmu i nie do tej tematyki...Po 1/3 obrazu doszłam już do wniosku,że wszystkie osoby,których mordują Aniołowie mają imiona jak 12 apostołów...A przecież główną sztuką przy produkcji filmów z gatunku thriller to jak najbardziej zaskakujące i zadziwiające zakończenie,oraz ujawnianie go w jak najpóźniejszym i najmniej oczekiwanym momencie,a nie już na samym początku,bo wówczas film staje się nudny i przewidywalny (w sumie ten sam błąd popełnił Shyamalam przy realizacji Osady).Tymczasem w Aniołach zakończenie jest banalne-zupełnie niezwiązane z filmem...
Jedyną sprawą,która podobała mi się to nawiązanie do Apokalipsy-do jej fragmentów tekstów.Zdecydowanie Apokalipsa to świetny materiał na film i wiemy to doskonale,bo powstawalo już wiele obrazów o tej tematyce m.in. Dziewiąte wrota,Siódma pieczęć,nawet w serialach telewizyjnych takich jak Z Archiwum X pojawiały się fragmenty tych biblijnych tekstów.Tymczasem tutaj reżyser ewidentnie miał pomysł na dzieło,ale nie wiedział jak je zrealizować,chciał być zarazem współczesny,ale także nawiązać do średniowiecza,kiedy to fascyncja słowem świętym była rozpowszechniona,to w średniowieczu powstawały najsłynniejsze klasztory i zakony.
Jednak w tym zamęcie oceny filmu znajduję coś jeszcze co bardzo mi się podobało.Mam tutaj na myśli zdjęcia-w szczególności pomysł z pokazywaniem nieba,w różnych etapach pogodowych-gdy nadciąga niebezpieczeństwo niebo staje się ciężkie, zachmurzone. Odzwierciedla ono w pewnien sposób to co dzieje się na Ziemi.W końcowej scenie widzimy jasne,spokojne,słoneczne niebo i wiemy,że nastąpił pokój,że już niebepieczeństwo minęło i nic nam nie grozi.Za ten pomysł muszę pochwalić reżysera.
Poza tym montażysci popełnili kolejny błąd-zbyt długie sceny.Walka z mnichem w pewnej chwili przypominała mi scenę rodem z Kill Billa-niezła sztuka obrony (swoja drogą czego ich tam uczą w tych klasztorach?).
Poza tym strasznie ubolewam nad tym,że w tak słabej produkcji udział wziął znakomity aktor Jean Reno-niezapomniany Leon Zawodowiec.No,ale jak widać okazuje się,że aktor to tylko narzędzie w rękach reżysera.Jeżeli te ręce nie wiedzą jak posłużyć się narzędziem i nie mają pomysłu na użycie go,to bardzo mi przykro,ale żadna praca wówczas nie będzie wykonana tak jak powinna być,a Aniołowie są najlepszym tego przykładem.
Ogólnie mówiąc nie polecam-chyba,że jesteście wielkimi fanami Jean’a Reno-dla niego warto się pomęczyć te 2 godziny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones